sobota, 5 września 2015

Rozdział 2.

Czy przestępstwo w imię miłości jest czymś złym? Czy zabicie kogoś, w celu uratowania ukochanej osoby można usprawiedliwić? Czy miłość do kogoś kogo nie można kochać przeminie? Dlaczego zakazana miłość boli aż tak bardzo? Dlaczego cierpię? Czy mogę temu zaradzić? Chciałbym znać odpowiedzi na te pytania, lecz przewidziane jest mi to, iż ich nie otrzymam... A to boli tak bardzo...


W innym świecie:


Nigdy nie lubiłem komnaty króla Demonów - jak go nazywali ludzie. Zawsze uważałem, że jest zbyt... jakby to ująć... zbyt widowiskowa? Nie wiem czy to odpowiednie słowo. Ale mniejsza z tym. Dzisiaj ważniejszy był powód dla którego się tu znalazłem. Mianowicie złamałem jedną z najważniejszych zasad: ingerowałem w sprawy w ludzkim świecie, a co ważniejsze, zrobiłem to aby uratować kogoś przed moimi pobratymcami. Nie wiem kim byli, ale w tamtym momencie mało mnie to obchodziło. Wtedy liczył się tylko ten człowiek. Niestety jest to niewybaczalne i dawniej było to karane śmiercią, ale nie bardzo wiem czym to teraz grozi. Moje przemyślenia przerwał głos doradcy króla. Tak na marginesie, nie lubię go. Jest jakiś dziwny i mam wrażenie, że nie jest tym za kogo się podaje.

- Patrzcie, patrzcie. Więc raczyłeś przybyć na swoją egzekucję? Wiesz, że to co zrobiłeś jest niewybaczalne. Mam nadzieję, że nie dożyjesz jutra - ostatnie zdanie wypowiedział szeptem, ponieważ do komnaty wszedł król, który gdy zauważył doradcę, powiedział:

- Euzebiuszu, czy mógłbyś przestać gadać głupstwa i zostawić nas samych?

Mężczyzna obrażony tym, że został wyproszony, mruknął tylko coś pod nosem i wyszedł z komnaty ze złą miną. Po chwili drzwi się zamknęły i król zwrócił się tym razem do mnie:

- Oh, Patrick... Miałem nadzieję, że nigdy nie dopuścisz się tak haniebnego czynu. Wiesz kim jesteś i nie powinieneś tego zapominać. Nie możesz pozwalać sobie na coś takiego jak łamanie jednego, a nawet dwóch z najważniejszych praw. Obyś miał dobre wytłumaczenie.

- Mam. Jestem pewny, że napastnicy byli buntownikami, bo gdyby nie, to dlaczego nie przyszli po zgodę na przejście do świata ludzi, tylko zrobili to za twoimi plecami? Gdyby nie ja, to ten człowiek już dawno by nie żył! Nie rozumiesz tego?! - król wyglądał na zdziwionego i odezwał się dopiero po chwili.

- Jestem królem, więc powinieneś zwracać się do mnie z szacunkiem. A odnośnie tego zdarzenia... nie wiedziałem, że to byli nasi. Myślałem, że byli ludźmi. Tak powiedział posłaniec. Ale skoro tak, to musieli to zrobić z jakiegoś powodu... Na pewno chcieli mieć z tego jakieś korzyści... Skoro tak to kim może być ten człowiek? - król zamilkł i po chwili zawiadomił posłańca, aby przysłali kogoś z działu Nagłych Wypadków W Świecie Ludzi.

- Zaraz to sprawdzą i wtedy dowiemy się dlaczego ten człowiek został zaatakowany. A tak w ogóle, to skąd dowiedziałeś się o tym, że ktoś przeniósł się do świata ludzi? Buntownicy musieli użyć jakiejś zapomnianej magii, ponieważ nasze bariery nie wykryły niczego dziwnego - król zamilkł i nagle spojrzał na mnie surowym wzrokiem mówiąc:

- Czy ty obserwowałeś tego człowieka? Nie mów mi tylko, że...- wyrzuty króla przerwało wejście do sali rudowłosej dziewczyny młodszej ode mnie o rok.

-  Emma! - krzyknąłem i podszedłem do kuzynki, żeby ją przytulić - Tak dawno się nie widzieliśmy! Co ty tutaj robisz?

- Jestem z działu Nagłych Wypadków W Świecie Ludzi. Kilka dni temu oficjalnie przestałam być uczniem - w jej głosie wyczuć można było zadowolenie i dumę- A właśnie, sprawdziłam tego człowieka. To Samantha Cox, ma... - król przerwał dziewczynie:

- Samantha... Jej imię oznacza „naznaczona“... Jest o niej coś jeszcze?

Rudowłosa wymruczała zaklęcie i przed nami pojawiło się zdjęcie roześmianej dziewczyny.

 Emma spojrzała na kartkę i zaczęła czytać:

- Lat 17, chodzi do publicznego liceum, mieszka z ciotką, a rodzice..- nagle rudowłosa umilkła wpatrując się ze zdziwieniem w kartkę, którą trzymała. Po chwili podeszła do króla i pokazała mu ją. Władca nagle stał się zdenerwowany i poruszony. Zaczął mruczeć pod nosem:

- Nie... To nie może być prawda... Nie teraz...

Nie mogąc wytrzymać tego, że tylko ja nie wiem o co chodzi, zapytałem:

- Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić co się stało?!

Emma spojrzała na króla ze strachem w oczach. Nie miałem pojęcia co ją tak wystraszyło. Nagle król powiedział:


- Ja... To... Ona w pewien sposób naprawdę jest naznaczona, nic więcej nie możesz wiedzieć.

- Dlaczego?! Mógłbyś w końcu przestać traktować mnie jak dziecko! Nie mam już ośmiu lat!

- Tu nie chodzi o twój wiek. Po prostu... Nie można sprzeciwić się przeznaczeniu - król powiedział to z ogromnym spokojem, co wkurzyło mnie jeszcze bardziej.

- Co?! O czym ty do jasnej cholery mówisz?! Proszę bardzo! Skoro nie chcecie mi powiedzieć to sam się dowiem! - krzyknąłem przenosząc się do świata ludzi.

___________________

Takim oto akcentem kończymy drugi rozdział (^_^) Mam nadzieję, że się spodoba. Przepraszam, że ostatnio nic nie dodałam, ale najpierw miałam problemy prywatne, a później w mojej okolicy była jakaś awaria internetu czy coś (-_-) Teraz postaram się jednak dodawać posty regularnie. Zachęcam do komentowania, Hope-chan

2 komentarze:

  1. Emm... to drugi rozdział. Tak poza tym zarombisty.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak faktycznie drugi, nwm czemu myślałam że trzeci (o_O) poprawie jak wrócę do domu, dzięki za dobre słowa (^_^)

    OdpowiedzUsuń